Blog
Dobrze zorganizowany urząd, po którym nie musimy błąkać się kwadrans zanim trafimy do właściwego pokoju – to świetna wizytówka miasta. Jeszcze lepszą jest wygodna i dobrze zorganizowana komunikacja miejska.
Dobrze zorganizowany – przynajmniej w centrum i najważniejszych osiedlach – transport publiczny jest już faktem. Są miejsca, w których częstotliwość połączeń i poziom zatłoczenia w szczycie – ciągle budzi rozczarowanie. Jeżeli chcemy, żeby mieszkańcy Bielan czy Swoszowic jeździli po mieście zbiorkomem nie możemy poprzestawać na zaoferowaniu im dobrych połączeń, dopiero po tym jak dotrą do centrum.
Ale krakowska komunikacja ma jeszcze jedną poważną wadę jaką jest wysoka cena biletów. Długo była wyższa niż w znacznie większej Warszawie, gdzie 20 minutowy bilet kupowaliśmy za 3,40, a za złotówkę więcej mogliśmy jeździć przez 75 minut. Oczywiście nie dotyczyło to posiadaczy Karty Krakowskiej, ale w stolicy za miesięczny „Bilet Warszawiaka” płaciliśmy 98 złotych – czyli o 42 złote mniej niż w Krakowie. Jesienią 2022 Warszawa ponosi ceny biletów. Ale czy to dobra droga? Czy aby poważnie myśleć o odkorkowaniu miasta właściwa droga powinna mieć wektor dokładnie przeciwny? Obniżajmy ceny zbiorkomu – w dłuższej perspektywie miastu będzie się to opłacać. I rozmawiajmy o bezpłatnej komunikacji.
Bo przecież komunikacja publiczna jest wtedy naprawdę dobra, gdy jest powszechna. Gdy przestaje się opłacać korzystanie z samochodu. Lepszy Kraków to miasto, w którym najszybszym środkiem komunikacji jest tramwaj i autobus. Ale to także miasto, w którym jest on zwyczajnie opłacalny. Tak dla mieszkańców, jak i tych, którzy do miasta przyjadą autem i muszą mieć powód by zostawić je na P&R. By zamienić wygodę na szybkość i opłacalność.